wtorek, 30 sierpnia 2011

historyjki obrazkowe





jako że zaczynam powoli mijać się z mottem mojego bloga które brzmiało - przypominam - ...trafić w czas i nie zanudzić mas, to:
po pierwsze - przestaję zanudzać i skupiać się będę na powrót na obrazkach
po drugie - adekwatnie do czasu


niedziela, 28 sierpnia 2011

nowa seria - medale


jako że po mikrowakacjach werwy w me wątłe ciało trochę się wlało, a i czas schyłku lata siedzi gdzieś w tyle głowy, co oznacza li tyle że można by wycisnąć żółty czas jak cytrynę i przestać siedzieć na ganku w przemiłym towarzystwie, plotąc warkocze ;)
wymyśliłam sobie przed wyjazdem do serbii nagrodę, jeśli uda się nam tam jednak wyruszyć. medal. porobiłam ich też kilka dla uhonorowania innych boskich szyj. a teraz myślę - może ktoś jeszcze chce medalem obdarować bliską mu szyję.

sobota, 27 sierpnia 2011

mikrowakacje



bo w życiu oprócz spełniania ambicji chodzi tez o spełnianie marzeń :P marzenie sprzed kilku ładnych lat zostało spełnione kilkanaście dni temu, kiedy przekroczyliśmy granicę Unii Europejskiej i wjechaliśmy do Serbii. a marzenie pod postacią festiwalu trąbki w Guća zaczęło nabierać realnego kształtu.
i nagle - no może nie tak nagle- dźwięków tyle że ja z trąby zamieniona w puzon, Cypis w kozi ser z kapustą - kupus, a Emil w promil...
a wełny ile! pastwisk! moja swędząca owcą dusza rozradowana, zwłaszcza gdy mogła wymienić dywan lub dinar na to co poniżej. serbskie rękodzieło, oryginał, i - jak to się mówi - kwalitat. proszę przyjrzeć się kierpcom zrobionym przez Pana Marko. wełniane spodenki pasterskie Emila i kapciuchy od pani Mary Jeremic. serbskie łzy na końcu to raczej nie rękodzieło, ale lały się strugami jak pot po plecach cygańskiej kapeli.