mama ma wolne, i w końcu ma czas poszyć i podziergać, bez pośpiechu i faktycznie zastanawiając się nad formą. co znaczy że może sobie ostro poimprowizować. ma też czas na pójście na plażę z książką, opracowanie planu jarmarkowego i opisanie nowej pary butów.
to są takie niby trampki, pumy, ale fajniejsze bo nie trzeba ich sznurować. i rozchodzić też nie. luksus bycia brzdącem jest nie do przecenienia ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz